Rozdział 14.2

Cienista Rzeczywistość Ksawerego

Kiedyś wróci. Wiedziałem, że kiedyś wróci. Czasem się bałem, że ucieknie, mimo iż wiedziałem, że nie miał dokąd. Po tej sytuacji byłem niezwykle poddenerwowany. Tej nocy popiłem tabletki nasenne alkoholem i zasnąłem przed telewizorem. Obudziłem się od razu w sidłach rzeczywistości, intensywnie myśląc nie o dobru Marcina, a o swoim własnym dobru. Modliłem się do Diabła - wiedząc, że Bóg już dawno mnie opuścił - po to, by znaleźć sposób, aby pozbyć się osób trzecich, które dowiedziały się o tej sprawie lub samych dowodów.
Widząc swoją parszywą, kłamliwą mordę w lustrze, cieszyłem się i jednocześnie nienawidziłem tego, że chciałem posunąć się do czynu, który sobie wyznaczyłem. W skutku nie rozróżniałem już, kiedy udawałem, a kiedy byłem prawdziwy. Czy te przeprosiny były prawdziwe? Czy te łzy również? Czy to łkanie było wynikiem głębokiego żalu do samego siebie czy do niego? Obwiniałem siebie czy jego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz