Epilog

Adrian:
Zdałem maturę. Kurwa, zdałem. Marcin sprzedał domek na przedmieściach, a po szkole kupiliśmy mieszkanie w większym mieście. Tutaj mogliśmy zacząć od nowa inne, lepsze życie. Dostałem pracę w serwerowni. Nudna jest, ale to zawsze pieniądze. Póki jeszcze praca nie zeżarła moją młodzieńczą krew, snuję wiele refleksji. I doszedłem do wniosku, że rachunki, sprzątanie i gotowanie to nie jest wcale prosta sprawa, więc aż takiej sielanki nie mam.

Marcin:
Jakimś cudem udało mi się zdać maturę po tych wszystkich nieobecnościach. Mieszkam obecnie z Adrianem w większym mieście, kiedy udało nam się wyjść na prostą. Nowe życie? Z pewnością, ale to stare wciąż czaiło się gdzieś w mrocznych zakątkach tego nowego domu. Prześladowało mnie. Mniemam, że tak szybko nie odejdzie, a nawet obawiam się, że zostanie na zawsze w moim sercu. Choć śmierć Ksawerego to dla mnie duża ulga, niechcący wciąż rozpamiętuję te felerne dni, zupełnie jakby mnie przeklął.
Niemniej jednak, teraz nie musiałem się męczyć.

Łukasz:
Minęły dwa miesiące, a wyniki badań wykazały, że rak zatrzymał się w rozwoju. To zrobiło mi tak dużą nadzieję, że aż miałem ochotę zostać dillerem, ale Adam wybił mi ten pomysł z głowy. A przecież miałbym dużo zioła i dużo pieniędzy. No i może policję na karku, ale...

W każdym razie, całkiem niedawno pożegnałem się ze swoją heteroseksualnością. Zostałem "obdarty z dumy" i swój pierwszy raz miałem z mężczyzną - Adamem. Nie chcąc się żalić na ten temat jak nastolatki z Bravo, chciałem tylko napisać, że trochę mnie to śmieszy, bo jeszcze trochę a mogłem się spokojnie śmiać, że jestem dwudziestoletnim prawiczkiem.

Jeszcze nie powiedziałem niczego matce i niech tak przez jakiś czas pozostanie.

Adam:
Nie wiem jak to się stało, że jestem w związku z facetem, którego znam od... No w chuj czasu. Zawsze był dla mnie kumplem, choć nie przeczę, że to ja pierwszy zainicjowałem zatarcie tych granic. Odkąd wyznał mi to, co leżało mu na sercu, ja również zrozumiałem, że to zawsze jego kochałem, stąd w moim życiu pojawiła się frustracja jak i desperacja. Po prostu jestem idiotą. Byłem. Nie... Wciąż trochę jestem.

Często do niego przychodzę. Chyba jego matka zaczyna coś podejrzewać. Ostatnio spytała się Łukasza, dlaczego, mając dwadzieścia lat, wciąż nie znalazł sobie dziewczyny. On powiedział wtedy, że ma. Ma blond włosy, nazywa się Adam i znajduje się w tym samym pokoju.
On jest jeszcze większym i zbyt szczerym idiotą.

---------------------------------------------------------

Przepraszam, że tak szybko się skończyło, ale uznałam, że właśnie taki przebieg i takie tempo będzie odpowiednie. Cóż, kiedyś wszystko musi się skończyć. Jest to moje pierwsze opowiadanie, które doprowadziłam do końca i pierwsze, które opublikowałam. Do tych "pierwszych" zawsze się ma duży sentyment, więc i przy tym mi go nie zabraknie.

Zależało mi na odzwierciedleniu prawdziwego życia. Przypadek Marcina miał pokazać, jak dużym problemem jest życie w czyimś cieniu i wcale nie jest łatwe się z niego wydostać. Nie jest to często kwestia odwagi. Jeśli wiecie, że ktoś z waszego bliższego otoczenia ma problemy (mam na myśli nie tylko gwałt) pokazujcie, że możecie być wsparciem. Sytuacje ciągnące się długimi miesiącami wydają się być nieskończone i najczęściej męczące, ale najważniejsze być wytrwałym i wciąż pokazywać tej osobie, że jest się przy niej.
Psychika to nie po prostu psychika i to, czy sobie z czymś uporasz, niekoniecznie nie zależy od siły woli. Psychikę tworzy mózg, a mózg jest fizyczny i jest najważniejszym organem. Depresja to nie tylko myśli samobójcze, ale też bardzo niski poziom serotoniny, a to jest zaburzenie fizyczne, które z kolei ma wpływ na psychikę. Tak więc wiele wydarzeń może wpłynąć różnie na człowieka i nie bądźmy na nie ślepi. Zaburzenia, choroby, to nie słabość. To po prostu zaburzenia i choroby. Jeśli chcecie, by osoba "słaba" była silna, dajcie jej powód, wspierajcie ją, ale nie uświadamiajcie, że jest słaba.

Mam nadzieję, że opowiadanie pozostawiło po sobie pozytywne wrażenie. :D

9 komentarzy:

  1. Ouhh jak słodkooo <3 cieszę się że wszystko dobrze się zakończyło. Będę często wracać do tego opowiadania.
    Dziękuję za to że postanowiłaś napisać coś tak boskiego i podzielić się tym z nami. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie to życie. Świetnie piszesz, a twoje ostatnie słowa dały mi do myślenia. Powodzenia w dalszym pisaniu!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje słowa mogą dać do myślenia ;) Dziękuję :D

      Usuń
  3. Opowiadanie było super. Rewelacyjnie napisane. Jednak chciałam napisać coś odnośnie tego co jest napisane po epilogu. Mózg to jest taki sam organ jak serce czy nerki, Ty to wiesz ja to wiem ale masa ludzi uważa, że jak czegoś "fizycznie" nie widać to to nie jest chorobą a zwykłą słabością i zmyślaniem. Nie wiem czy ludzie nie potrafią pewnych rzeczy zrozumieć czy nie chcą a może po prostu boją się czegoś co nie jest im znane. Psychiatria i psychologia są wiec dziedzinami medycyny, które są zbędne? Niestety same leki nie wystarczą ... Bez akceptacji i pomocy najbliższego otoczenia nic nie zmieni się na lepsze. Nie wiem czy w ogóle ktoś zwraca na takie rzeczy uwagę ale wskaźnik samobójstw stale wzrasta... Chyba mnie poniosło... Powodzenia przy następnych opowiadaniach :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję.

      Mam nadzieję, że w kwestii psychiatrii w Polsce dużo się zmieni i ludzie w końcu zmądrzeją.

      Dziękuję ślicznie :D

      Usuń
  4. Przeczytałam jednym tchem. Trochę dziwi mnie fakt, że masz na blogu tak mały odzew...
    Co do samego opowiadania. Lubię Twój styl pisania. Prosto, przekazałeś to, co trzeba, bez owijania w bawełnę. Ale przez to jest krótkie. Mnie się podoba taki format, bo szukałam właśnie takiego opowiadania. Jednak jeśli chcesz pisać więcej i lepiej, powinieneś nad tym popracować :) Więcej opisów, rozbudowany język... No. Ogólnie dużo pisać, ćwiczyć. Bo jest z czym :)
    Fajnie poprowadzone postacie, choć też można by było zrobić to lepiej (ale to wina tej zwięzłości).
    Jeżeli chodzi o sam temat z... patologią... Wydaje mi się, że jest dobrze pokazany. Zgrzyta mi tylko jedna rzecz. Czy Marcin nie powinien mieć większych obaw przed zbliżeniem się do kogoś innego? Fizycznie przynajmniej. Ludzie różnie reagują, ale gwałt jest czymś, przez co człowiek brzydzi się własnego ciała. Hm?
    Nie jestem specem, ale może coś weźmiesz z tego komentarza dla siebie :) Sama piszę i wiem jakie to trudne. I też lubię skracać, nie znoszę opisów... np. pokoju. U ciebie jednak nie znalazłam żadnych (albo były znikome). Nie mówię oczywiście o opisie emocji i zachowań ludzkich - te były ok.
    Jest nad czym pracować, ale wydaje mi się, że podstawę masz - dobrze się to czyta.
    Dziękuję. I pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie prowadzę drugie opowiadanie i tam staram się o dłuższe już opisy. To opowiadanie było w zasadzie tylko próbką.
      Co do Marcina nie odpowiem ci, bo ze względu na to, że to opowiadanie dawno skończyłam, nie wiem co siedziało w głowie tych bohaterów, choć i po czasie doszukałabym się parę mankamentów, które nawet mi nie pasują.

      Dziękuję za opinię i rady ;)

      Usuń
  5. Na samym wstępie chcę pogratulować ukończenia opowiadania. Postawienie ostatniej kropki to dla każdego autora niesamowite przeżycie. Bloga śledzę od samych początków, jednak dopiero teraz znalazłam okazję by go się nim zająć i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jedno z opowiadań jest już ukończone. Jestem zaskoczona tym, jak prędko je przeczytałam. Widzę 43 rozdziały, myślę sobie - rany boskie, jaki tasiemiec. Opowiadanie ma jednak optymalną długość, ponieważ rozdziały są bardzo krótkie, co jednak mi odpowiada, bo mogłam przerwać w dowolnym momencie, a często tego potrzebuję XD
    Z początku byłam nieco sceptycznie do niego nastawiona, szczerze nie wiedziałam, czego mogę się tu spodziewać. Prosta historia z tradycyjnymi wątkami, jednak przedstawiona w taki sposób, że nie ma się ochoty przerwać a jedynie dążyć dalej, ku końcowi. Wpływał na to brak zbędnych opisów i konkrety. Mówiłaś to, co chciałaś mówić i bardzo dobrze. Ciężko jest mówić o zbędnych filozofiach, kiedy mamy przed sobą zwykłą polską mieścinę i grupkę wiecznie pijanych maturzystów.
    Życzę dalszych porcji weny i sukcesu jakim jest ukończenie kolejnego opowiadania, które się tutaj tworzy :>

    OdpowiedzUsuń