Jestem zboczony. Ilekroć go widziałem, serce świdrowało w klatce piersiowej. Przepełniało moje wnętrze pożądaniem z dużą nutą zrezygnowania i żalu, gdyż fantazje były nieosiągalne. No, przecież miłość mężczyzny do mężczyzny była czymś obrzydliwym. Tak się składało, że ta rzekoma obrzydliwość mi się tak podobała, że faktycznie myślałem o niej co chwilę i aż dziwne, że jeszcze dotychczas nie powiedziałem czegoś głupiego, gdy tylko ktoś gwałtownie wyrywał mnie z zamyśleń.
Byłem nieszczęśliwie zakochany. Miałem tego absolutną świadomość za każdym razem, gdy dyskretnie zawieszałem wzrok na tyłku Marcina. Tak naprawdę nie jestem zdołowany, a zwyczajnie obojętny i zrezygnowany. Nie mogę powiedzieć, że jestem przyzwyczajony, ale z pewnością przygotowany. Jeden "friendzone" w tę czy w drugą stronę chyba mnie już nigdy więcej nie osłabi.
- Ja pierdole, nie rozumiem cię.
Cześć...
- Czemu zwyczajnie nie możesz powiedzieć, co ci się kurwa dzieje?
Jestem Adrian...
- Za każdym pierdolonym razem muszę patrzeć na to, jak...
- Jak co?! Wiesz, nie przesadzaj.
I jestem troszkę wybuchowy.
- Dobra, w porządku. Inaczej. Po prostu odpowiedz mi, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Przecież widzę, że coś jest nie tak.
- Bo to nie twoja sprawa - wzruszył ramionami. - To jest coś... co... ten... Nieważne.
- Dawaj dzisiaj na piwo. Teraz. W końcu skończyły się lekcje. - ostatni pomysł jaki mi przyszedł do głowy, wypowiedziany już nieco zrezygnowanym tonem.
- Nie mam pie...
- Nie pierdol, ja stawiam, to ty masz problem, to ty potrzebujesz się napić, a to była moja propozycja.
- To wcale nie jest niezwykle dopracowany plan i wcale nie zamierzasz mnie upić i wyciągnąć ze mnie to, co mnie dręczy. - pokiwał głową z dezaprobatą i zaśmiał się. - Wiesz, tak szczerze to nie jest mi do śmiechu i nie nastawiaj się na to, że cokolwiek powiem.
Idąc korytarzem szkolnym prychnąłem na głos. Bywał czasem taki szczery bez skrupułów. Może nawet bardziej niż ja.
- Ale przynajmniej się zgodziłeś. - powiedziałem zaraz z tryumfalnym uśmiechem na twarzy, zerkając na Marcina kątem oka.
- Za wcześnie cieszysz się "wygraną', Adrianku. - powiedział kąśliwie nawet na mnie nie spoglądając. ~ Adrianku... Jak słodko ~ przemknęła mi w głowie cicha myśl. Wychodząc ze szkoły, przez jakiś czas nie odzywaliśmy się i trwaliśmy w ciszy. Czasem zerkałem na niego, myśląc o różnych, sprośnych rzeczach.
- Adrian, frędzlu, słuchaj mnie. - szturchnął mnie nagle, wyrywając z myśli. - O czym tak ostro myślałeś?
- O seksie.
- Nic nowego. - Zaśmiał się szyderczo. - Każdy myśli o ruchaniu. - skwitował dość oczywistą rzecz. Teraz nie wyglądał na kogoś, kto był przybity. Chciałbym, żeby to moja obecność aż tak na niego wpływała.
- No. - odpowiedziałem krótko. - Masz kogoś na oku? - spytałem, uśmiechając się odruchowo.
- Znalazłoby się parę seksownych laseczek. - poruszył brwiami. ~ Laseczki... No tak. ~ znowu pomyślałem, jakbym poczuł się zrezygnowany jeszcze bardziej. - A ty?
- Ale że co?
- No czy masz kogoś na oku?
- Ano... W zasadzie tylko jedną osobę.
- ohohoh, jedna? Rozumiem, że tym razem chodzi o wnętrze?
~ Jeśli chodzi o wnętrze to chciałbym w ciebie wejść... ~ znowu myśl sama się wkradła.
- No raczej chyba tak. - pokiwałem głową i odwróciłem wzrok, czym odruchowo dałem mu znać, że nie chciało mi się o tym rozmawiać. - Patrz, już jesteśmy. - szybka zmiana tematu w moim wykonaniu i wkroczyliśmy do knajpy, zamawiając lane piwo.
- Jeśli mam zacząć prosto z mostu - zacząłem, kierując się do stolika i zajmując miejsce. - Nurtuje mnie fakt, że mi o niczym nie mówisz. - powiedziałem, cicho wzdychając. Napotkałem nieco zdziwione spojrzenie ze strony Marcina. Czemu był zdziwiony? Akurat pod nos przyniesiono nam zamówienie. Długo nie musieliśmy czekać.
- Nic z tym nie poradzę. Nie umiem, nie chcę i nie mogę o tym powiedzieć. - zmarszczył brwi. Wiedziałem, że to nie moja sprawa, że za bardzo naciskam i że może niepotrzebnie się wtrącam. Wiedziałem też, że im bardziej będę na niego naciskał, tym mniej powie,ale... Warto spróbować. Wziąłem pierwsze łyki piwa, co Marcin poczynił zaraz po mnie.
- Nie możesz?
- Czepisz się jednego... - mruknął niezadowolony. - powiedziałem też, że nie chcę i nie umiem.
- Ale nie możesz. Czemu? - tutaj zauważyłem, jak ten opuszcza na dół wzrok, a na jego twarz wpływają emocje, które dość rzadko można widzieć. Dość często musi zakładać tak zwaną "maskę", by żyć wśród ludzi z tymi problemami, o których jeszcze nie wiedziałem.
- Adrian, wyszliśmy na piwo w celach relaksu, proszę, nie naciskaj na mnie. - westchnął zwyczajnie zmęczony, ale w jego oczach dało się widzieć ledwo kryjący się smutek.
- Będzie jak chcesz. - na jego słowa pełne tych dziwnych emocji nie mogłem nic zrobić, jak tylko im ulec. Przez kolejną godzinę rozmawialiśmy o chłopskich pierdołach.
***
Z knajpy wyszliśmy podchmieleni i zadowoleni, a co najlepsze - zajęło to nam trochę więcej czasu. Jako że pora roku jest jaka jest, już o 17:00 robiło się ciemno.
- Będę spadał w tą stronę. - powiedziałem po chwili, kiedy się odwróciłem i zauważyłem Marcina. Załamanego.
Coś jakby w pewnym momencie się w nim skruszyło...
- Marcin?
- Ach... No tak. - zaśmiał się cicho. - Pewnie, cześć.
- No chyba cię pojebało, że od tak sobie pójdziesz. - rzuciłem wkurwiony, nie krępując się słowami, które padały z moich ust w miejscu publicznym. Marcin odwrócił się w moją stronę znowu nieco zdziwiony. - Coś się stało i wiem, że chcesz to powiedzieć.
Brunet nerwowo podszedł w moją stronę nerwowo zaciskając dłoń na szelce od swojego plecaka, który był luźno zarzucony na jedno jego ramię.
- Dobra, powiem ci... - westchnął, marszcząc brwi. - Powiem ci ale... Mam jedną prośbę, a nie chciałbym wymagać zbyt wiele - zaczynał nieco mamrotać. - Mogę się dzisiaj u ciebie na noc zatrzymać?
Przez moment patrzyłem na niego jak wryty.
Zastanawia mnie, jaki Marcin ma problem. Dlaczego chce zostać u niego na noc? Zobaczymy co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńHistoria robi się coraz ciekawsza :)
Cóż, miłego czytania dalszych części :D
UsuńPoczątek mnie zaintrygował. Lecę czytać dalej 😁
UsuńMiłego czytania :D
UsuńBoskieeee...
OdpowiedzUsuńTak boskie, że nie chce mi się komentować, tylko po prostu czytać ciąg dalszy... :3