Rozdział 23

Po rozmowie głowę oparłem o stół. W zasadzie prawie się na nim położyłem. Byłem niezwykle zmęczony, wyssany z energii i ledwie się zmusiłem do tego, by wstać znów i pójść do łazienki się umyć, zanim Marcin przyjdzie. Wziąłem się do tego jednak na tyle mozolnie, że w trakcie brania prysznica, usłyszałem dzwonek do drzwi. Wypłukałem się szybko i wyszedłem tak szybko, jakbym właśnie oparzył się wrzątkiem i szybko ubrałem na siebie jedynie gacie. Doskakując pędem do drzwi i uchylając je, szybko odczułem skutki nie założenia sobie czegoś na górną część ciała. Przez zaciśnięte zęby i niewiele myśląc, mruknąłem proste "wejdź" w stronę bruneta.
- Aaaaleee piździ. - mruknąłem, telepiąc się jeszcze przez moment. Potem przeniosłem uważniejszy wzrok na twarz Marcina. Miał podkrążone oczy.  - Nie wyspałeś się? Nie mów mi, że to przeze mnie.
Marcin odmruknął zaprzeczenie pod nosem, ściągając w międzyczasie buty. - To zresztą nie pierwszy raz, kiedy nie jestem wyspany. - Westchnął i wyprostował się, posyłając nikły uśmiech. Zawiesiłem na nim dłużej wzrok, zwyczajnie się zamyślając.  Wybudziłem się, kiedy poczułem dotknięcie na swoim przedramieniu. Marcin przybliżył się do mnie, kładąc moją dłoń na swoich plecach i wtulił się do mnie. Westchnąłem cicho, obejmując go mocniej. Trwaliśmy w takim uścisku przez dłuższy moment, chcąc nacieszyć się swoją bliskością, choć dokładnie wiedzieliśmy, że dzisiaj była okazja, by nacieszyć się nią wystarczająco długo. Odsunąłem się od niego, wciąż go obejmując. Jedną dłonią pogłaskałem go po policzku. Marcin natomiast przyciągnął mnie do siebie, kładąc rękę na moim karku. Delikatnie pocałował mnie w usta.
- Szkoda, że możemy sobie na to pozwolić tylko i wyłącznie w ukryciu. - powiedział nagle z nutką żalu w głosie. Ja natomiast złapałem go za dłoń.
- Ogólnie każda para, która się z tym obchodzi publicznie, jest nieprzyzwoita.
- Wiesz o co mi chodzi. Nawet takie zwykłe trzymanie się za ręce. Nie moglibyśmy wyjść  tak publicznie. - mruknął, ściskając moją dłoń mocniej, ale szybko ją puścił. W międzyczasie obydwoje zaczęliśmy iść w stronę mojego pokoju, gdzie znajdowało się rozścielone łóżko. Westchnąłem ciężko.
- Idealne rozmowy, kiedy ma się kaca. - mruknąłem znów, na co Marcin prychnął cicho pod nosem. - To nie była ironia. - dodałem zaraz i położyłem się plackiem na łóżku. - Sory, że nie pościeliłem, ale mi się nie chciało... - Marcin skinął tylko głową i położył się na plecach obok mnie. Obróciłem twarz w jego stronę. - A powracając do tematu, to nie jest coś, co mi przeszkadza. W sensie, krycie się z tym.
Marcin wbił wzrok w sufit i minęła chwila zanim odpowiedział.
- Sądzisz, że będziesz to ukrywać przed rodzicami już zawsze? Lub przed naszymi znajomymi?
- Nigdy nie zastanawiałem się nad tym głębiej. - mruknąłem i schowałem na moment twarz w poduszkę. - Tak szczerze, to ten "problem" zawsze wydawał mi się zbyt odległy, bym mógł kiedyś z nim stanąć twarzą w twarz. Marcin oderwał wzrok od sufitu i spojrzał na mnie.
- Nie obawiasz się reakcji?
Podniosłem z powrotem wzrok na Marcina i położyłem dłoń na jego brzuchu.
- Ze strony mojej matki nie. Ze strony ojca... Nie za wiele z nim rozmawiałem, by poznać się na nim dokładniej.
- A znajomi? Kanibal źle znosi pedałów. Znajdzie się jeszcze paru.
- Wielu, którzy nie znoszą pedałów, nie znoszą pedałów do momentu, gdy okazuje się, że ich najlepszy kumpel jest gejem. - powiedziałem, chcąc zabrzmieć mądrze, ale zaraz potem zaśmiałem się pod nosem.
- Zazdroszczę ci, że tak lekko do tego podchodzisz. - odmruknął, obracając się całym ciałem w moją stronę.
- Współczuję ci, że ty tak ciężko do tego podchodzisz. - powiedziałem już przyciszonym tonem, patrząc Marcinowi w oczy. Teraz moja dłoń leżała na jego boku. Wsunąłem ją pod jego bluzkę i zacząłem go gładzić w tym miejscu. - Jakoś to będzie. Później ludzie wokół nie będą istotni.
- To zastanawiające, skąd ludzie mają takie podejście do tego.
- Ech... Nie wiem, moooże boją się czegoś, czego nie rozumieją lub te chujowe wartości moralne są po prostu przekazywane w genach z pokolenia na pokolenie, a ludziom się nie chce myśleć i nad tym zastanowić. - wzruszyłem ramionami. - Mówiąc prostolinijnie - wyjebane mam w to. Nie potrafię się tym przejmować, bynajmniej nie w tym stanie.
- Jesteś niemożliwy. - pokręcił głową z uśmiechem na twarzy. - Ale właśnie dlatego, między innymi, cię lubię.
Uśmiechnąłem się, bo poczułem napływ szczęścia. Dłonią przejechałem od jego boku po skórze aż po plecy i przyciągnąłem go do siebie, by pocałować.
- Włącz telewizor. - mruknąłem, kiedy się odsunąłem od niego. Marcin podniósł się na moment, by sięgnąć pilota i włączyć jakiś kanał, na którym leciał jakiś śmieciowy film.  - Dzięki. - rzuciłem i od razu położyłem głowę na ramieniu Marcina.
- Co ty robisz?
- Robię sobie z ciebie okład na mój stan. - wymamrotałem, zamykając oczy. Marcin parsknął pod nosem. Poczułem jak objął mnie ramieniem, a palcami zaczął bawić się moimi mokrymi włosami.
- Jesteś romantyczny w chuj. - skomentował, uśmiechając się delikatnie.
- mhmmm.
- Ej, Adrian?
- Mhmmm?
- Tak szczerze to... Co ty we mnie widzisz?
- Mhmmm...
- Serio pytam.
- Mhmmm.
- Co za frajer...
- Mhm.
- Zamierzasz spać na mnie?
- Mhm.
Usłyszałem ciche westchnięcie, a na mojej twarzy rozkwitł diabelski uśmiech, którego zaraz szybko pohamowałem. Będąc zmęczony, czując bliskość Marcina i jego dotyk, nic nie stało mi na przeszkodzie, by zasnąć. Myślenie przychodziło mi dość trudno. Szybko odleciałem w sen. Marcin natomiast przez jakiś czas jeszcze wpatrywał się w telewizję, ale wkrótce sam zasnął.

***

Kobieta wróciła do domu. Zdjęła z siebie płaszcz, potem ociężale buty, mamrocząc przy tym pod nosem. Widząc niepozamiatany przedpokój postanowiła zajrzeć do pokoju swojego syna, gdzie ten lubił siedzieć całymi dniami. Tego dnia natomiast wszystko stało się jasne, kiedy w pomieszczeniu ujrzała swojego syna, a obok kolegę, leżących w objęciach.
~ Zawsze jest tego plus ~ pomyślała, uparcie starając się pocieszyć swoim luźnym podejściem do sytuacji. ~ Nigdy nie zostanę babcią i nie będę musiała się czuć staro.

1 komentarz:

  1. Nie wierzę w ciebie
    ~ Zawsze jest tego plus ~ pomyślała, uparcie starając się pocieszyć swoim luźnym podejściem do sytuacji. ~ Nigdy nie zostanę babcią i nie będę musiała się czuć staro.
    To się nazywa być pozytywnym w każdej chwili ; D i nadal nie mogę z tego się przestać śmiać :p ; D

    OdpowiedzUsuń